Autorka powieści obyczajowych. Zadebiutowała w 2012r. dzięki nagrodzie w konkursie organizowanym przez Wydawnictwo ,,Nasza Księgarnia" książką ,,Nie licząc kota". Książka skradła serca czytelników. Studiowała biologię i polonistykę na Uniwersytecie Wrocławskim. Ukończyła również roczny kurs scenariuszowy w Warszawskiej Szkole Filmowej. Mieszka i pracuje w podwarszawskim Sulejówku. Od zawsze zafascynowana literaturą. Czyta zawsze i wszędzie .
Drodzy czytelnicy dziś przy naszym ,,Biurku pisarza" zasiada wspaniała polska pisarka Kasia Bulicz-Kasprzak.
,,Moje miejsce pracy.
Mogę powiedzieć, że na moje miejsce pracy pracowałam wiele lat.
Pierwszą książkę napisałam na ganku, w domu moich rodziców, na starym stoliku pod telewizor. Kolejne powstawały na kuchennym stole. Rano uprzątałam z niego kubki i talerze, rozkładałam notatnik i pisałam. Pierwszą książką, która powstała przy biurku był „Dom na skraju”. Właściwie biurko to zbyt wiele powiedziane, był to zestaw z IKEA, prosty biały blat i nogi. Wciśnięte w kąt pokoju, który zaczynał jako salon, a skończył jako wielozadaniowiec – jednym z nich było pełnienie funkcji mojego gabinetu.
Tuż przed przeprowadzką, cztery lata temu, moje prawdziwe biurko mnie znalazło. W pewien zimowy poranek pod śmietnikiem czekało, bym wyszła z psami, zobaczyła je i pokochała. Po stanie, w jakim było, poznałam, że wiele przeszło. Ale to twardziel, lite drewno, wzornictwo lat siedemdziesiątych. Jest świetne. Niezbyt duży blat i skrzynka, w której kiedyś dawno były szuflady. Planowałam, że je pomaluję, ale ono uznało to za niepotrzebne, i konturami słojów działa na mnie uspokajająco, przywodząc na myśl powieść Orsona Scotta Carda i zajęcia z morfologii roślin.
Biurko zajęło centralne miejsce w pokoju, w którym pracuję. Blisko okna, niedaleko drzwi, ze ścianą z książek naprzeciwko i szafą po prawej. Szafa pełni role tablicy, przyklejam na niej karteczki ze wszystkim informacjami, które są mi potrzebne. Gdy na szafie zbyt mało miejsca, karteczki wędrują na ścianę, którą na ogół mam za plecami. Dlatego właśnie biurko stoi na środku – zamiast wciąż się obracać po prostu przestawiam krzesło.
W mojej pracowej przestrzeni lubię mieć porządek. Wszystko ma swoje miejsce, na które wraca, gdy nie jest potrzebne. Pod ręką trzymam tylko notes, terminarz i kubek z długopisami.
Doświadczenie nauczyło mnie, że każdą książkę pisze się inaczej. Czwarty tom sagi wiejskiej powstaje w chaosie – wokół mnie na podłodze leżą stosy książek, notatek, wydruki artykułów. Wszystkie te materiały są mi potrzebne do budowania wiarygodnego obrazu zamojskiej wsi w czasach drugiej wojny światowej.
Poza książkami pokój wypełniają rośliny, na ścianach wiszą obrazki, zdjęcia i plakaty przedstawiające ptaki. Bardzo lubię tę przestrzeń.
Najbardziej zaś cieszy mnie to, że w drzwiach do tego pokoju, jest zamek w którym tkwi klucz. Virginia Wolf nie myliła się, mówiąc o tym, jak niezwykle ważny w pracy pisarza jest własny pokój, zamykany na klucz."